Szkoda,
że słowa nie cisną się na usta z taka łatwością, jak wypływają spod sunącego
miękko po kartce pióra. Albo jak spod palców, bębniących nierytmicznie w
klawiaturę. Może dlatego tak popularne są rozmowy na czacie.
Naszła
mnie ochota, aby napisać do kogoś list. Muszę tylko zdecydować, do kogo mam go
napisać. Jak już wybiorę osobę, treść zapewne sama się nasunie. Otrzymywanie
wiadomości za pośrednictwem koperty i listonosza jest ekscytujące. Gdy drżącymi
rękami rozkładam kartkę papieru, na której znajdują się skrupulatnie lub
zamaszyście wyrysowane litery, czuję się niemalże podniecona. Dotykam
wypisanych słów, wiem, że są wśród nich myśli, jakie błądziły na krawędzi
świadomości osoby piszącej ten list. Wiem, że te myśli mogły mnie dotyczyć.
Musiały mnie dotyczyć. Zapach wysuniętej z koperty kartki zawiera wspomnienie
domu, skrzynki na listy, torby listonosza… I jest w nim coś jeszcze, coś
charakterystycznego, może przypadkowego.
Już
druga połowa grudnia, parę dni i Sylwester… Myśleliście o minionym roku?
Rozpamiętywaliście go? Zastanawialiście się, czy przyniósł jakąś zmianę, czy
upłynął niczym rzadki miód z łyżki? Sama jeszcze nie pogrążyłam się w
rozmyślaniach i nie wiem, czy mam zamiar to robić. Czas to wszakże w aspekcie
filozoficznym jedynie wytwór naszego umysłu. Co z tego, że trwanie materii
potwierdza jego istnienie? Może to on ratuje nas przed pogrążeniem się w
chaosie, a może gdyby go nie było, nareszcie zapanowałby spokój.
Zbawieniem,
a zarazem przekleństwem czasu jest to, że ucieka jak piasek przez palce i
dopiero po pewnym czasie zauważamy, że przesialiśmy już całe metry plaży. Z
całego naszego życia zapamiętujemy tylko chwile, urywki. I tylko od nas zależy,
na jak długo je zapamiętamy.
Dla
mnie ten rok był trochę taki, jakbym śniła. Na przemian zasypiałam i budziłam
się w zupełnie innej bajce, a ciągła zmiana rzeczywistości zaczęła stawać się
jedynym stałym elementem kompozycji stworzonej z 12 miesięcy i 4 pór roku.
Jedne z tych snów były świadome, na inne nie miałam wpływu.
Swoją
drogą, czy pamiętacie jakiś swój świadomy sen? Podobno każdy z nas śni taki sen
przynajmniej dwa razy w życiu. Świat ludzkiej podświadomości zawsze mnie
fascynował, lubię zgłębiać go w wolnych chwilach, spisywać sny i zastanawiać
się nad nimi. Dopasowuję szczegóły ze snu do prawdziwych zdarzeń, tworząc
niezwykłą mozaikę, którą sama mogę potem podziwiać. Czy to możliwe, by jedni z
nas mieli z ciekawsze sny od innych? Czy w ten sposób może przejawiać się nasza
kreatywność lub niezwykłość?