„Jedyne, co mam, to złudzenia” –
to pierwsze słowa piosenki, którą już drugi rok z rzędu śpiewa nasz szkolny
zespół muzyczny. Mimo że dla uszu słuchaczy utwór nie jest już tak samo
„świeży” i zaskakujący, jaki był na samym początku, wciąż robi wrażenie. Zwłaszcza,
że w wykonaniu szkolnego zespołu brzmi naprawdę nieźle.
Wiem, że tak rzeczywiście jest,
wiem, że to naukowo potwierdzone, wiem, że z psychologicznego punktu widzenia
może to nawet oczywiste. Ale…
Ale wciąż nie mogę uwierzyć, że
żyję wśród złudzeń.
I może dlatego piosenka wciąż
robi na nas wrażenie, bo wiemy, że jest w dużej mierze prawdziwa, ale opowiada
o czymś, o czym z pewnością nie wszyscy myślimy na co dzień.
Jedyne, co mamy, to złudzenia.
Jesteśmy nimi otoczeni. Napierają na nas ze wszystkich stron. Z jednej strony
nie chcemy żyć wśród złudzeń, a mimo to sami je tworzymy, patrząc na ludzi w
taki sposób, w jaki chcielibyśmy ich postrzegać. Idealizujemy. Albo
przypisujemy drugiemu człowiekowi negatywne cechy, choć wcale się nimi nie wykazał.
Przez to jest dla nas kimś innym, niż jest naprawdę, a już na pewno kimś innym,
niż jest sam dla siebie.
Ale to, kim jesteśmy sami dla
siebie, to też po części złudzenie. Przecież nie możemy wiedzieć o sobie
wszystkiego. Chyba nie. Potrafimy przecież samych siebie zaskoczyć lub
rozczarować, a czasami ktoś uświadamia nam prawdę o nas, o której wcześniej nie
mieliśmy pojęcia. Obwiniamy się o coś niesłusznie, lub przeciwnie – nie
potrafimy przyznać się do winy, nawet przed sobą. Kimś innym jesteśmy w domu,
kimś innym pracy, a jeszcze inną osobą wśród przyjaciół. To też są złudzenia.
Wiem, wiem że to prawda.
Niektórzy twierdzą nawet, że tworzenie bariery złudzeń to nieodłączny element
zakochania. Ale ja wciąż nie potrafię wyobrazić sobie, że ludzie, których znam,
mogą być zupełnie kimś innym. Mogą być i czasami faktycznie takimi się okazują.
Całkiem niedawno odkryłam, że ktoś, kogo miałam za prawdomównego, okłamywał
mnie. Tak trudno jest wówczas wyzbyć się złudzeń, nawet jeśli dowody są bardzo
wyraźne...
Mówi się, że wszyscy dążymy do
odkrywania prawdy, jednak czy życie wśród złudzeń jest aż takie złe? Trzeba przyznać, że dużo ułatwia. Wiem, że trzeba umieć
pogodzić się z każdą prawdą, nawet przykrą lub niezgodną z naszymi
oczekiwaniami. Mimo to myślę, że złudzenia czasem nas ratują, dodają otuchy.
Nie zależy mi na tym, by ich wszystkich
się pozbyć.
A Wam zależy?
Tak na zakończenie - piosenka, której warto posłuchać. Nieźle się sprawdza na poprawienie humoru ;)
Ja karmię się złudzeniami. Gdyby nie te złudzenia dawno stałabym się zombii :)
OdpowiedzUsuńCzasem złudzenia są darem. ;)
UsuńCzasem tak. Jakby co klepnęłam cie jakiś czas temu do zabawy :D
UsuńOk ;)
UsuńWidze, że nie tylko ja cie klepnęłam :D
Usuńczegomi zazdrościsz? :>
OdpowiedzUsuńUmiejętności opisania siebie. I sposobu, w jaki to robisz.
UsuńZłudzenia? Tak inni to nazywali maskami, że życie jest teatrem w innych epokach, chyba w renesansie. Cóż nazw jest wiele, ale sens ten sam. Ludzie stworzyli ułudy, dlatego by żyło im się lepiej, wiesz tak jakby siędzieć za lustrem weneckim i widzieć sienie, a za lustrem ktoś się na ciebie patrzył, ty niewiesz, że on/a/i tam jest/są, ale coś przeczuwasz, ale swoje przeczucie niekiedy ignorujesz. Dlaczego? Bo to niemożliwe, żeby ktoś patrzył przez lustro? Bo to takie głupie przeczucie? itd. Jest cały schemat odpowiedzi na jeden przykład, a przecież życie ma tysiące rzeczy...
OdpowiedzUsuńDobrze było by umieć nie ignorować tego przeczucia, sprawdzić je. Chociaż fakt, że nigdy nie wiemy, czy to, co znajdziemy, nie zniszczy nas.
UsuńTak, niekiedy bezpiecznie żyć w nieświadomym, zwłaszcza jeśli z tej strony może nam grozić niebezpieczeństwo lub jesteśmy jak jesteśmy bezsilny wobec tego co odkryliśmy. Z drugiej strony tak bardzo pragniemy szansy, aby było nam lepiej, więc szukamy, choć nie często właśnie tego przeczucia.
UsuńTo, że jesteśmy kimś innym w zależności od miejsca i sytuacji, to raczej gombrowiczowska teoria formy. Ale dla kogoś może i jest to złudzenie.
OdpowiedzUsuńTak czy siak, nad samym sensem tego pojęcia wolę się nie zastanawiać, ponieważ mam już dosyć jakiejkolwiek filozofii.
Prawda, że to z Gombrowicza, niemniej mnie ze złudzeniami także się kojarzy.
UsuńDo mnie ta piosenka przestała trafiać. A złudzenia? Ludzkie dobro to złudzenia.
OdpowiedzUsuńDobro z pewnością, szkoda tylko, że nie zawsze.
UsuńDlaczego?
UsuńBo sama kilka razy "przejechałam się" na złudnych opiniach i wyobrażeniach. Dobrze, że są, jednak niektóre sprawy trzeba po prostu z nich obedrzeć. Chyba mówię o tzn. "bolesnej prawdzie".
UsuńNaprawdę piosenka na poprawienie humoru. Aż zaczęłam sobie lekko podrygiwać na krzesełku ;D
OdpowiedzUsuńA co do złudzeń - nigdy nie myślałam o nich, nie zauważałam. Ale gdyby się tak zastanowić to nie chciałabym, żeby zniknęły. W sumie to dobrze, że są, ale w odpowiedniej ilości.
Tak, bo samymi złudzeniami, przynajmniej moim zdaniem, nie da się żyć. Zawsze będzie "czegoś" brakowało.
Usuń"Ale ja wciąż nie potrafię wyobrazić sobie, że ludzie, których znam, mogą być zupełnie kimś innym." - Oj. Czasami zbyt często się o tym przekonywałam. Najbardziej zmienia ludzi inny "ludź" :D Zaobserwowałam to, i to nie raz.
OdpowiedzUsuńNiestety... Zawsze w takich momentach, gdy ktoś bliski mi zmienia się pod wpływem innej osoby, zastanawiam się: walczyć do końca, czy dać za wygraną?
UsuńWszystko jest złudzeniem. Nie odzierajmy życia z niego, bo co nam zostanie?
OdpowiedzUsuńP.S. Proponuję usunąć anty-spam w komentarzach. :)
Zostanie niewiele.
UsuńUsunęłabym, ale... nie wiem jeszcze jak to zrobić :/
Zapraszam do zabawy "Liebster Blog". :D
OdpowiedzUsuńDzięki ;))
Usuń