wtorek, 6 listopada 2012

"Jedyne, co mam, to złudzenia"


„Jedyne, co mam, to złudzenia” – to pierwsze słowa piosenki, którą już drugi rok z rzędu śpiewa nasz szkolny zespół muzyczny. Mimo że dla uszu słuchaczy utwór nie jest już tak samo „świeży” i zaskakujący, jaki był na samym początku, wciąż robi wrażenie. Zwłaszcza, że w wykonaniu szkolnego zespołu brzmi naprawdę nieźle.
Wiem, że tak rzeczywiście jest, wiem, że to naukowo potwierdzone, wiem, że z psychologicznego punktu widzenia może to nawet oczywiste. Ale…
Ale wciąż nie mogę uwierzyć, że żyję wśród złudzeń.
I może dlatego piosenka wciąż robi na nas wrażenie, bo wiemy, że jest w dużej mierze prawdziwa, ale opowiada o czymś, o czym z pewnością nie wszyscy myślimy na co dzień. 
Jedyne, co mamy, to złudzenia. Jesteśmy nimi otoczeni. Napierają na nas ze wszystkich stron. Z jednej strony nie chcemy żyć wśród złudzeń, a mimo to sami je tworzymy, patrząc na ludzi w taki sposób, w jaki chcielibyśmy ich postrzegać. Idealizujemy. Albo przypisujemy drugiemu człowiekowi negatywne cechy, choć wcale się nimi nie wykazał. Przez to jest dla nas kimś innym, niż jest naprawdę, a już na pewno kimś innym, niż jest sam dla siebie.


Ale to, kim jesteśmy sami dla siebie, to też po części złudzenie. Przecież nie możemy wiedzieć o sobie wszystkiego. Chyba nie. Potrafimy przecież samych siebie zaskoczyć lub rozczarować, a czasami ktoś uświadamia nam prawdę o nas, o której wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Obwiniamy się o coś niesłusznie, lub przeciwnie – nie potrafimy przyznać się do winy, nawet przed sobą. Kimś innym jesteśmy w domu, kimś innym pracy, a jeszcze inną osobą wśród przyjaciół. To też są złudzenia.



Wiem, wiem że to prawda. Niektórzy twierdzą nawet, że tworzenie bariery złudzeń to nieodłączny element zakochania. Ale ja wciąż nie potrafię wyobrazić sobie, że ludzie, których znam, mogą być zupełnie kimś innym. Mogą być i czasami faktycznie takimi się okazują. Całkiem niedawno odkryłam, że ktoś, kogo miałam za prawdomównego, okłamywał mnie. Tak trudno jest wówczas wyzbyć się złudzeń, nawet jeśli dowody są bardzo wyraźne...
Mówi się, że wszyscy dążymy do odkrywania prawdy, jednak czy życie wśród złudzeń jest  takie złe? Trzeba przyznać, że dużo ułatwia. Wiem, że trzeba umieć pogodzić się z każdą prawdą, nawet przykrą lub niezgodną z naszymi oczekiwaniami. Mimo to myślę, że złudzenia czasem nas ratują, dodają otuchy. Nie zależy mi na tym, by ich wszystkich się pozbyć.
A Wam zależy?


Tak na zakończenie - piosenka, której warto posłuchać. Nieźle się sprawdza na poprawienie humoru ;)




24 komentarze:

  1. Ja karmię się złudzeniami. Gdyby nie te złudzenia dawno stałabym się zombii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czegomi zazdrościsz? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umiejętności opisania siebie. I sposobu, w jaki to robisz.

      Usuń
  3. Złudzenia? Tak inni to nazywali maskami, że życie jest teatrem w innych epokach, chyba w renesansie. Cóż nazw jest wiele, ale sens ten sam. Ludzie stworzyli ułudy, dlatego by żyło im się lepiej, wiesz tak jakby siędzieć za lustrem weneckim i widzieć sienie, a za lustrem ktoś się na ciebie patrzył, ty niewiesz, że on/a/i tam jest/są, ale coś przeczuwasz, ale swoje przeczucie niekiedy ignorujesz. Dlaczego? Bo to niemożliwe, żeby ktoś patrzył przez lustro? Bo to takie głupie przeczucie? itd. Jest cały schemat odpowiedzi na jeden przykład, a przecież życie ma tysiące rzeczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze było by umieć nie ignorować tego przeczucia, sprawdzić je. Chociaż fakt, że nigdy nie wiemy, czy to, co znajdziemy, nie zniszczy nas.

      Usuń
    2. Tak, niekiedy bezpiecznie żyć w nieświadomym, zwłaszcza jeśli z tej strony może nam grozić niebezpieczeństwo lub jesteśmy jak jesteśmy bezsilny wobec tego co odkryliśmy. Z drugiej strony tak bardzo pragniemy szansy, aby było nam lepiej, więc szukamy, choć nie często właśnie tego przeczucia.

      Usuń
  4. To, że jesteśmy kimś innym w zależności od miejsca i sytuacji, to raczej gombrowiczowska teoria formy. Ale dla kogoś może i jest to złudzenie.
    Tak czy siak, nad samym sensem tego pojęcia wolę się nie zastanawiać, ponieważ mam już dosyć jakiejkolwiek filozofii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że to z Gombrowicza, niemniej mnie ze złudzeniami także się kojarzy.

      Usuń
  5. Do mnie ta piosenka przestała trafiać. A złudzenia? Ludzkie dobro to złudzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobro z pewnością, szkoda tylko, że nie zawsze.

      Usuń
    2. Bo sama kilka razy "przejechałam się" na złudnych opiniach i wyobrażeniach. Dobrze, że są, jednak niektóre sprawy trzeba po prostu z nich obedrzeć. Chyba mówię o tzn. "bolesnej prawdzie".

      Usuń
  6. Naprawdę piosenka na poprawienie humoru. Aż zaczęłam sobie lekko podrygiwać na krzesełku ;D
    A co do złudzeń - nigdy nie myślałam o nich, nie zauważałam. Ale gdyby się tak zastanowić to nie chciałabym, żeby zniknęły. W sumie to dobrze, że są, ale w odpowiedniej ilości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bo samymi złudzeniami, przynajmniej moim zdaniem, nie da się żyć. Zawsze będzie "czegoś" brakowało.

      Usuń
  7. "Ale ja wciąż nie potrafię wyobrazić sobie, że ludzie, których znam, mogą być zupełnie kimś innym." - Oj. Czasami zbyt często się o tym przekonywałam. Najbardziej zmienia ludzi inny "ludź" :D Zaobserwowałam to, i to nie raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety... Zawsze w takich momentach, gdy ktoś bliski mi zmienia się pod wpływem innej osoby, zastanawiam się: walczyć do końca, czy dać za wygraną?

      Usuń
  8. Wszystko jest złudzeniem. Nie odzierajmy życia z niego, bo co nam zostanie?
    P.S. Proponuję usunąć anty-spam w komentarzach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostanie niewiele.
      Usunęłabym, ale... nie wiem jeszcze jak to zrobić :/

      Usuń
  9. Zapraszam do zabawy "Liebster Blog". :D

    OdpowiedzUsuń