poniedziałek, 18 lutego 2013

7 rzeczy, o których sama nie zawsze wiedziałam :)

Długo mnie nie było. Cały poprzedni tydzień minął mi na uczeniu się, bieganiu w tę i z powrotem po mieście, tańczeniu, ćwiczeniu, sprawdzaniu tego i owego, wyjaśnianiu różnych spraw oraz pisaniu pewnej ważnej rzeczy dla pewnej jeszcze ważniejszej osoby. Ale oto jestem wolna i mogę wreszcie zdmuchnąć nieco kurzu z bloga (po takim dmuchnięciu nastąpi zapewne serio kichnięć, jako że jestem potworną alergiczką).
Versatile Blogger – to kolejna zabawa. Napisałabym o niej przy poprzedniej zabawie, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jestem nominowana, więc wyszło jak wyszło. Niemniej jednak ta wydaje się dość ciekawa :)

Nominowała mnie Kiwoszka.

Oto zasady:
·         podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
·         pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,
·         ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
·         nominować 15 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują,
·         poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów

Teraz czas wyjść ze skorupy i pokazać się światu…
1. Jestem uzależniona od jabłek. Jem jabłka po śniadaniu, obiedzie, kolacji, w domu, w drodze na autobus, u przyjaciółki. Gdy czuję się absolutnie przekarmiona, tak bardzo, że nie mam nawet siły wtaszczyć się po schodach na piętro, co robię? Sięgam po jabłko. I wiem, że po nim brzuch będzie bolał mnie jeszcze bardziej, że będę jęczała i marudziła, że jest mi niedobrze. Ale to nie ważne – przecież ono leży przede mną i aż prosi mnie o zjedzenie!



2. Od dziecka chciałam mieć charta. Nie pamiętam już dlaczego akurat ta rasa psów tak przykuła moją uwagę. Odkąd nasłuchałam się opowieści i naoglądałam zdjęć psa rasy collie, którego miała kiedyś moja babcia, przez długi czas uważałam, że to najpiękniejsze psy na świecie, ale i tak większą sympatią darzyłam charty. Ich powabność, lekkość ruchów, majestatyczność, wyższość – coś w nich jest, mówię wam!



3. Uwielbiam się nie ubierać. Choć może to zabrzmieć dziwnie, myślę, że niewiele jest rzeczy przyjemniejszych niż nieubieranie się, zwłaszcza po kąpieli. Mogłabym godzinami biegać po domu w ręczniku, mocząc podłogę pianą i wodą kapiącą  z włosów, rysując na kafelkach, panelach i dywanie nietrwałe, bo schnące ślady mojej obecności. Może (między innymi) dlatego tak dobrze czuję się w saunach, które odwiedzam, gdy tylko mam okazję – co jednych krępuje, innym dodaje śmiałości. Dlatego za jedyną cechę zimy, która naprawdę mi przeszkadza, uważam konieczność ubierania się zaraz po rozebraniu.
4. Panicznie boję się komarów. Udało mi się zasnąć w pokoju przy autostradzie, w samochodzie, samolocie, na przyjęciu gdzie głośno grała muzyka i przy irytującym tykaniu budzika mojej siostry, ale w pokoju, po którym lata komar – nie. Nie pomaga naciąganie kołdry na głowę. Nawet wtedy je słyszę (lub wydaje mi się, że słyszę). Zdarzało się, że zasypiałam dużo później, niż chciałam, bo nie obeszło się bez wypędzania, wywabiania, zabijania i polowania na wrogów. Nawe teraz czuję dreszcze na plecach na samą myśl o nich. Brrr…
5. Mam bzika na punkcie ładnej bielizny. O tej najmniej widocznej części garderoby myślę najczęściej. Zdarza się, że o doborze stroju na dany dzień myślę 3 minuty, a o tym, jaką założyć bieliznę 20 minut. W sklepie potrafię godzinami przebierać między koronkami, wstążkami, haftkami, różnymi wzorami i kolorami i wydać mnóstwo pieniędzy na coś, czego na pierwszy (i drugi także) rzut oka i tak nie widać. A cieszę się jak dziecko któremu dano kupon na wszystkie zabawki jakie pojawiają się w gwiazdkowych ofertach…
6. Uwielbiam buszować wśród wysokiej kukurydzy. Takie bieganie po nieskończonym, zielonym gąszczu to coś niesamowitego! A jak łatwo się zgubić! Gdy razem z kuzynem, którego odwiedzam na wsi, Przedzieramy się przez dwa razy wyższe od nas pędy, załamujemy do dołu liście na wysokości naszych ramion, dzięki czemu wiemy, którędy wrócić. Za dnia czujemy się jak w dżungli, a w nocy… jak w zaczarowanym lesie.

Oto ja w kukurydzy :)


7. Jestem żółwiem i mam kolegę, na którego wszyscy mówią „Skorupa”. Uroczo, czyż nie? :D

Nominuję:
AntisocialParanoic (o ile będzie Ci się chciało :)

26 komentarzy:

  1. Dziękuję za nominację :)

    Ładna bielizna jest nie tylko ładna, ale i seksowna :> Co do chartów, zgadzam się, mają w sobie tą elegancję.
    Zabierz mnie w takie kukurydzy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie bym pojechała tam z wielką ekipą i gubilibyśmy się wszyscy razem ^^

      Usuń
    2. Ja się Ciebie będę trzymać! :D

      Usuń
  2. Ja chyba będę musiała podziekować :) jakoś nie potrafię przekonać się na razie do takich zabaw. Ale miło, że pamiętałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też przez jakiś czas na nie nie odpowiadałam, więc nie dziwię się. Ale jakbyś kiedyś nie miała pomysłu na wpis - zawsze możesz z tego skorzystać :D

      Usuń
  3. Bardzo ciekawe! Pamiętam takie buszowanie po kukurydzy u Babci:) Labirynty robiliśmy:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, najlepiej potem wprowadzić kogoś w taki labirynt i kazać mu znaleźć drogę :D

      Usuń
  4. charty są pięknymi psiakami:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło mi bardzo:) Takie ,,normalne'' też będą:) Np. następny o zdrowiu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. 1,3, 6 :> to nas zdecydowanie łączy!

    naprawe? ja uwielbaim dworce, jedne z niewielu takich miejsć ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Po pierwsze: jabłka? Serio?
    Komary to zło w czystej postaci!
    Dziękuję za nominację. :) Brałam już udział w tej zabawie, więc nie wiem, czy uda mi się wymyślić kolejne siedem faktów, ale spróbuję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się uda :)
      Tak, serio, jabłka. W mojej rodzinie zawsze jadło się dużo jabłek i tak jakoś już zostało... :D

      Usuń
  8. Dzięki...ja również nienawidzę komarów i potrafię wstać o 2 w nocy i łazić po pokoju z packą do czasu, aż skurczybyka zabiję ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też uwielbiam jabłka! psy, psy, psy! Mam owczarka niemieckiego i za nic bym go nie oddała, psy są wspaniałe :) Dziękuję za nominację, skorzystam na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej świetny blog! Tak mi się tu podoba i ta metafora żółwia świetna. (: Tak słodko. ^-^ Równiez lubię się nieubierać i boję się komarów, czasem nawet chowam się cała pod kołdrą i umieram bo duszno, ale jak słyszę że gdzieś mi bzyczą to...uggh. (: Bardzo mi się tu podoba, miło, że znalazłam tego bloga. dodaję do obserwowanych. ♥♥♥ xoxo! // http://chwytam-momenty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałaś moich współautorów :D.

    Także kocham jabłka, nie znoszę komarów, lubię się nie ubierać. Ja kto czytałam zaczęłam się zastanawiać czy to przypadkiem nie mój blog XD. kolor zielony pasuje XD

    Dzięki za nominację, wezmę udział w wolnym czasie ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, bo chciałam tak słodko wszystkich współautorów, nawet jeśli nie ma możliwości żeby było kilka oddzielnych wpisów :D

      Usuń
    2. raczej będą to oddzielne wpisy XD. Postaram się zmówić ze współautorami, żeby dodać w podobnym czasie :D

      Usuń
  12. maja cos w sobie no i mam wiele wspomnien z nimi zwiazanych :> niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie mam tak samo! ciesze sie kurde, ze jeszcze mi one z głowy nie wyleciały :D

      Usuń
  13. Dziękuję bardzo, ale już dodałam takiego posta! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję za nominację :)
    Ja kiedyś miałam charta!

    OdpowiedzUsuń
  15. Chcę wysłać Ci zaproszenie do czytania mojego bloga, dlatego jeśli byłabyś zainteresowana, proszę zostaw mi swojego maila lub napisz na miedzy.wiezowcami@gmail.com
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie mogę jeść jabłek, bo boli mnie po nich żołądek, przynajmniej po tych z targu, sklepu.
    Sierściucha bym nie chciała, wolę ryby, bo głosu nie mają.
    Mój problem z ubieraniem się polega na tym, że nie mam się w co ubrać, chociaż ciuchy w szafie mi się już nie mieszczą.
    Jaki ładny warkocz!

    OdpowiedzUsuń