Myślicie, że warto ufać?
Przesuwam w palcach srebrne serduszko zawieszone na
łańcuszku na mojej szyi. Ten śliczny naszyjnik podarowała mi ponad rok temu
moja przyjaciółka. Zawsze miałam poczucie, że nasza przyjaźń jest w jakiś
sposób sprawiedliwa. Oczywiście udana przyjaźń niekoniecznie musi taka być, ale
nasza jest. Ona ma długie piękne nogi, a ja długie piękne (nie chwaląc się)
włosy. Ona ma dźwięczny głos, a ja umiem dobierać dla tego głosu słowa. Mamy radość,
którą tylko sobie nawzajem możemy przywrócić. I mamy zaufanie.
Tak, moja przyjaciółka jest chyba jedyną na świecie osobą,
której ufam niemalże bezgranicznie. Ufam jej, bo nie ma powodu, by mnie
okłamywać. Nigdy też nie przyłapałam jej na robieniu tego. Wiem, że nie powie
mi tego, czego nie powinna, nie chcąc wpędzać mnie w kłopoty. I wiem także, że
i tak powie mi to wszystko, jeśli tylko poproszę. Dotrzymuje obietnic.
Mam pewność, że nie zdradzi nikomu moich sekretów. Dlatego,
że i tak wielu z nich nie zapamięta.
Mam pewność, że nie powie mi nieprawdy w żywe oczy. Dlatego,
że nie umie kłamać.
A teraz czas na pełną grozy i brutalności opowieść…
Znalazłam pierwszą w tym roku osę. Gdzie? Oczywiście w moim
pokoju, gdzieżby indziej. Co gorsze, to nie była zwykła osa – mniejsza i
ciemniejsza, niemalże czarna, spokojnie przechadzała się po narzucie leżącej na
moim łóżku, beztrosko wymachując odwłokiem na prawo i lewo i rozprostowując
skrzydła. Przerażona, rzecz jasna zwołałam do pokoju wszystkie obecne w domu
osoby, po czym znajoma – pani Magda – położyła kres swawolom owada i wrzuciła go
do worka z kartkami, który miał zostać wyniesiony do śmieci. Jednak ostateczny
kres zadał osie mój pies, przyłapując ją na próbie ucieczki i na przemian
łapiąc ją w pysk i wypluwając - do momentu, gdy zorientowaliśmy się, że tym,
czym się bawi, jest właśnie osa – wtedy mu ją odebraliśmy. Rzecz jasna, martwą.
Też ostatnio trafiłam na osę, ale na ulicy, więc mogłam jej nie zabijać :) W domu panikuję, jak trzyletnie dziecko :)
OdpowiedzUsuńPrzyjaciele, cóż, zazdroszczę, że masz tak dobrze, ale i cieszę się. Życzę wielu wspólnych lat przyjaźni :)
Oby się spełniło :)
UsuńMoja panika nie jest aż tak straszna, o ile w pobliżu jest ktoś, kto mnie "uratuje" :D
Hahaha, brawa dla dzielnego psa-bohatera! :D Ja to osę jeszcze zabiję, ale pająka nigdy w życiu!
OdpowiedzUsuńCzytając takie notki odzyskuję wiarę w ludzi. Gratuluję takiej przyjaciółki :) Myślę, że mimo wszystko warto ufać, ale też być ostrożnym.
Dla mnie pająki są mniej straszne. Może dlatego, że mniej upierdliwe...
UsuńTylko problem w tym, gdzie jest granica między zaufaniem, a ostrożnością?
Kiedy zaczynasz w głowie tworzyć nagminnie podejrzenia, wtedy należy się zastanowić, czy naprawdę ufasz.
UsuńNauczyłam się podejrzliwości. Trudno się tego wyzbyć.
UsuńNigdy nie można budować uczucia na braku zaufania, zaufanie to podstawa i bez niego związki padają, to wielka i zacna cecha która cenie, a którą nie wszyscy posiadają.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że bez zaufania padają nie tylko związki, ale wszystkie bliższe relacje. Niestety, na bezgraniczne zaufanie zasługuje bardzo niewiele osób. Szkoda, że nie ma ich więcej.
UsuńUzupełnienie?
OdpowiedzUsuńMożna tak powiedzieć :)
UsuńWarto ufać, ale właściwym osobom, a na nieszczęście na pierwszy rzut oka nie widać, kto do takich osób należy. Wszystkiego dowiadujemy się z czasem.
OdpowiedzUsuńOsy są w porządku. Najgorsze są komarzyska.
I dopiero po czasie dowiadujemy się, że złożyliśmy zaufanie na niewłaściwej lokacie...
UsuńO tak, komary są najgorsze, zgadzam się!
Zaufanie to coś, czym ludzie coraz częściej pomiatają. A niby się przydaje.
OdpowiedzUsuńBo przydaje się. Jeśli naprawdę jest. A szkoda, że pomiatają...
UsuńUfać warto, ale ostrożnie ;) Przyjaciółki pogratulować.
OdpowiedzUsuńDa się ufać ostrożnie?
Usuńwarto ufać,
OdpowiedzUsuńja i moja przyjaciółka to jak ogień i woda - ja mam głowę w chmurach a ona stąpa mocno po ziemi, ona nie lubi się uczyć, ja kujon roku niemalże... ;) ale to może właśnie to uzupełnienie, mhm.
Rzekomo przeciwieństwa się przyciągają, ale na pewno jest wiele rzeczy, które was łączą :)
Usuńtak, lubimy mięso :)
UsuńHahaha, zawsze coś ;)
UsuńPewnie, że warto. Moja przyjaciółka jest mi najbliższa i nie mam wątpliwości, czy mogę jej zaufać. Znamy się stosunkowo krótko, ale świadomość tego, co już razem pokonałyśmy, przez co przeszłyśmy, daje mi siłę na kolejne dni :)
OdpowiedzUsuńWspólne przeżycia najbardziej zbliżają, to na pewno. Masz szczęście, że nie masz wątpliwości :)
UsuńTeż mam taką przyjaciółkę, choć nie wdziałam jej już z 5-6 lat. Ale ufam bezgranicznie.
OdpowiedzUsuńMimo upływu czasu nadal ufasz? Gratuluję Ci tego zaufania :)
UsuńW sprawie tuszu jeszcze... myślę, że Clinique będzie dla Ciebie najlepszy.
OdpowiedzUsuńDzięki, myślę, że wypróbuję ;)
UsuńCzy pieskowi nic się nie stało? Nie został ukłuty czy coś?
OdpowiedzUsuńNie, na szczęście nie, przynajmniej nic na to nie wskazuje. Szybko zabraliśmy od niego tę osę.
UsuńPodobnie jak ja, lecz nadziej umiera ostatnia ;)
OdpowiedzUsuńPamiętaj tylko że jeśli omuś zaufasz, Ty możesz zostać zraniona. A jeśli nie zaufasz, możesz kogoś zranić.
OdpowiedzUsuńTo drugie bardziej mnie martwi ostatnio...
OdpowiedzUsuń