Mam takie małe, piękne marzenie – chcecie posłuchać?
Gdy będę już na tyle samodzielna, by nie mieszkać z
rodzicami i wciąż na tyle niezależna, by nie mieszkać z nową rodziną, wprowadzę
się, przynajmniej na jakiś czas, do pracowni plastycznej – takiej, jakie można
znaleźć najczęściej na ostatnich piętrach wysokich, podstarzałych bloków. Podobną
pracownię ma w Łodzi moja babcia-artystka i choć w niej nie mieszka, kiedyś
spędzała tam dużo czasu.
Takie pracownie to zazwyczaj pomieszczenia wysokie, z
wielkimi oknami na całą ścianę. Pracownia mojej babci ma także pięterko, z
którego widać główne pomieszczenie (to z oknami) przez coś w rodzaju balkonu. Mam
nadzieję, że wiecie o co chodzi. Pomieszczenie pokryte jest grubą warstwą
kurzu, pełne niepotrzebnych sprzętów, których mimo wszystko trudno się pozbyć
(np. olbrzymie krosno albo secesyjna lampa oliwna) i zastawione setkami worków
pełnych wełny, jednak mimo to (a może właśnie dlatego) ma w sobie coś, co
sprawiło, że po prostu nie mogłam stamtąd wyjść. Spoglądałam przez pożółkłe
szyby okien, przeglądałam stare obrazy, tkaniny, książki, które ktoś tam
zostawił… Pracownie co jakiś czas zmieniają właścicieli i stają się prawdziwymi
kopalniami skarbów, mówię wam!
|
Moich kwiatów byłoby jeszcze więcej! |
Ten tydzień, jak dotąd, obfituje w niespodziewanie miłe wydarzenia.
We wtorek spotkałam tramwaju chłopaka,
na oko dwudziestoletniego, który w ostatniej chwili przypomniał sobie, że
powinien wysiąść i dzięki niemu sama wysiadłam na odpowiednim przystanku. Podziękowałam
mu, porozmawialiśmy chwilę, życzyliśmy sobie miłego dnia i tym samym umililiśmy
sobie popołudnie.
Później udało mi się nawiązać kontakt z pewnym wyjątkowo
specyficznym osobnikiem, z którym chodzę do pracowni radiowo-telewizyjnej. Jego
wielkie, przenikliwe oczy i dziwny sposób wysławiania się przez długi czas
działały mi na nerwy, jednak teraz jakoś jestem w stanie je znosić. :D
Wczoraj natomiast, w czasie przyjemnego spaceru z moim
border collie – Luną – spotkałam przesympatycznego pana z młodym chartem (!) –
Larrym. Psiaki bawiły się w nieskończoność, a my jakoś znaleźliśmy tematy do
rozmowy. Dzięki temu cieszyłam się ładną pogodą w towarzystwie.
|
Chart Wipped - takiego właśnie psiaka spotkałam :) |
Życzę nam wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet ;)
A, jeszcze jedno. Czy korzystacie z serwisu lubimyczytać.pl?
Jeśli tak, to co o nim sądzicie? Czy bierzecie udział w konkursach lub piszecie
recenzje?